O. Damian Dybała OMI
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 7:35, 06 Kwi 2007 Temat postu: WIELKI PIĄTEK |
|
|
Spoglądamy dzisiaj na Krzyż.
Znak Krzyża towarzyszy nam od pierwszych dni naszego życia.
Rodzice kreślili Go nam na czole w czasie chrztu, przed pierwszą Komunią Święta, przed Bierzmowaniem, przed ślubem.
Robimy Go na początku i na końcu mszy, kiedy wsiadamy do środków lokomocji, przed i po posiłku.
Krzyż niósł Jezus i każdy z nas ma mniejszy lub większy Krzyż - każdy taki, aby mógł Go nieść.
Umiłujmy Krzyż - ten Chrystusowy.
Umiłujmy Krzyż nakładany przez naszych bliskich.
Niech dzisiejszej naszej zadumie towarzyszy list św. Eugeniusza na WIELKI PIĄTEK 27 marca 1807 rok:
„Szukałem szczęścia poza Bogiem, i na moje nieszczęście, aż nazbyt długo. Ileż to razy w minionym życiu moje rozdarte i udręczone serce wyrywało się ku swemu Bogu, od którego się odwróciło. Czyż mógłbym zapomnieć ów potok gorzkich łez, jaki na widok Krzyża wytrysnął z moich oczu w pewien Wielki Piątek? Ach! Te łzy płynęły z serca i nic nie było w stanie ich powstrzymać. Były one zbyt obfite, abym mógł je ukryć przed oczyma tych, którzy, podobnie jak ja, uczestniczyli w tym wzruszającym nabożeństwie.
Znajdowałem się w stanie grzechu śmiertelnego i to właśnie stanowiło najgłębsze źródło mego smutku. Wyraźnie dostrzegałem różnicę w stosunku do tego, czego doświadczałem w podobnych okolicznościach. Nigdy dotąd dusza moja nie była tak nasycona i nigdy nie doznawała takiego szczęścia. Oto, pośród tego potoku łez, wbrew spowijającej mnie rozpaczy a może raczej ze względu na nią, dusza moja wzbiła się ku swemu ostatecznemu celowi: ku Bogu swemu jedynemu dobru, którego utratę tak boleśnie odczuwała. Co tu więcej dodać? Czyż kiedykolwiek będę w stanie wyrazić to, czego wtedy doświadczyłem? Samo tylko wspomnienie tego napełnia moje serce najsłodszym pocieszeniem.
Tak więc szukałem szczęścia poza Bogiem, ale poza Nim znalazłem jedynie przygnębienie i udrękę. Och, niech będzie po tysiąckroć błogosławiony ten dobry Ojciec, który, nie bacząc na moją niegodność, rozlał na mnie bogactwo swego miłosierdzia. Niech bym przynajmniej po raz ostatni podwoił moją miłość ku Niemu. Niech wszystkie moje dokonania, myśli itd... będą odtąd wszystkie zwrócone ku swemu celowi. Czyż jest jakieś bardziej godne pochwały zajęcie nad czynienie wszystkiego jedynie dla Boga. Tak, szczęście nieba rozpoczyna się już tutaj na ziemi. Oto jedyna prawdziwa droga uwielbienia Go tak, jak On tego chce ”.
Post został pochwalony 0 razy
|
|